czwartek, 31 maja 2012

Moje Jeżyce już na Facebook-u

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią i jednocześnie zdecydowanie przed terminem Moje JEŻYCE  zagościły na stałe na Facebook-u, link https://www.facebook.com/pages/Moje-Je%C5%BCyce/107452509396028.


Zapraszam do wymiany opinii, poglądów, zdjęć, ciekawostek i i wszystkiego co jest związane z Jeżycami.

środa, 30 maja 2012

XVII Dzień Jeżyc - wrażenia

Chciałbym dzisiaj podzielić się wrażeniami z kolejnego, zakończonego w ubiegłą sobotę, XVII Dnia Jeżyc (relacja w poście z 28 maja).

Byłem bardzo mile zaskoczony wyborem miejsca, w którym tym razem odbywało się święto naszej dzielnicy. Pamiętam poprzednie edycje Dnia Jeżyc organizowane na zamkniętym odcinku ulicy Słowackiego i boisku Szkoły Podstawowej nr 36. Impreza w tamtym miejscu wprowadzała nieco chaosu komunikacyjnego w centrum Jeżyc. Trudno było też wg mnie zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom festynu na sporej otwartej przestrzeni, tym bardziej, ze pojawiało się na nim wielu przypadkowych młodych ludzi, często "pod wpływem". Nie chciałbym tutaj umniejszać zasług organizatorów poprzednich festynów ale wydaje mi się, że Stare Zoo jest lepszym miejscem do organizacji tego typu imprez, także w przyszłości.

Stare Zoo to przecież oaza zieleni, pełna tajemniczych zakamarków, uroczych stawów, oferująca bliskość mniej lub bardziej egzotycznych przedstawicieli fauny; teren zamknięty a więc łatwy do monitorowania i zapewniający bezpieczeństwo uczestnikom imprezy. Przy okazji wiele osób dowiedziało się, w tym także ja, że teren Ogrodu jest dostępny dla wszystkich bezpłatnie przez 365 dni w roku (więcej na ten temat TUTAJ).







A więc XVII Dzień Jeżyc za nami, pora na kilka spostrzeżeń. Jak już wspomniałem miejsce festynu wybrano idealne; pogoda nie zawiodła, nie zawiedli także organizatorzy, którym należą się słowa pochwały za świetne przygotowanie festynu i mnóstwo atrakcji.

Mógłbym tutaj dodać, że nie zawiedli mieszkańcy Jeżyc i goście spoza naszej dzielnicy ale ...

W moim odczuciu Dzień Jeżyc powinien być wspólnym radosnym świętem wszystkich mieszkańców dzielnicy. I wszyscy powinniśmy tworzyć jego atmosferę a także czynnie uczestniczyć w jego przygotowaniu. Wiem, ze teraz trudno jest znaleźć chętnych do jakiejkolwiek pomocy bo każdy zasłania się brakiem czasu i tym podobnymi dyrdymałami. A tak naprawdę większości z nas po prostu się nie chce. A szkoda bo powinniśmy brać przykład z innych krajów, w których np. święto patrona miasta jest okazją do wspólnej zabawy, w której przygotowaniu uczestniczą prawie wszyscy mieszkańcy a imprezy trwają do białego rana.

W naszym kraju utarło się, że bez pieniędzy sponsorów nic nie można zrobić bo wszystko muszą przygotować profesjonalne firmy (oczywiście nad wszystkim czuwają wolontariusze np. z Rady Osiedla Jeżyce:-) i w zasadzie pomoc mieszkańców jest niepotrzebna (pamiętam jak studenci w latach 70-tych ub. wieku sami organizowali Juwenalia; teraz do organizacji konieczne jest zatrudnienie zewnętrznej firmy bo studenci nie mają czasu).

Otóż nic bardziej mylnego. Wspólne organizowanie tego typu imprez jak Dzień Jeżyc dało by możliwość integracji zarówno młodzieży jak i osób starszych co na co dzień jest w zasadzie niemożliwe ( z powodów jak wyżej). Myślę, że wśród kilkunastu tysięcy mieszkańców Jeżyc (nie znam dokładnej liczby) znalazłoby się kilkadziesiąt, może kilkaset, osób chętnych do pomocy w przygotowania festynu i mających ciekawe pomysły na wspólne spędzenie tego dnia a może i innych okazji do świętowania (chociażby z okazji dwusetnej rocznicy urodzin J.I. Kraszewskiego).

Dobrym miejscem na wymianę uwag i znalezienie chętnych do współpracy jest Facebook; myślę, że w przyszłym miesiącu "moje JEŻYCE" zaistnieją także tam z własną stroną.

"Trochę" się rozpisałem odchodząc nieco od tematu postu.

Wrócę więc do frekwencji na imprezie i jej atmosferze. Tak naprawdę większość uczestników festynu stanowili rodzice z dziećmi (głównie Mamy, dla których 26 maja było ich Świętem) co nie dziwi biorąc pod uwagę ilość atrakcji dla najmłodszych.

Brakowało mi szerszej oferty dla młodzieży szkolnej, studentów czy osób starszych gdyż momentami Dzień Jeżyc przypominał mi festyn z okazji Dnia Dziecka. Może dorośli nie są tak spontaniczni i chętni do zabawy jak maluchy ale i dla nich można było przygotować atrakcje w postaci np. zawodów pomiędzy poszczególnymi ulicami (ciekawie wyglądałaby rywalizacja pomiędzy "kultową" ulicą Staszica a stateczną ulicą Mickiewicza:-) Sądzę, że wciągnięcie do wspólnej zabawy dorosłych ożywiło by atmosferę festynu, która szczególnie podczas występów zespołów muzycznych przypominała bardziej atmosferę "Warszawskiej Jesieni" (przepraszam z góry słuchaczy koncertów tego szacownego festiwalu). Sądzę, że w takiej sytuacji przydałoby się paru animatorów (kiedyś nazywano te osoby kaowcami), którzy słowami i przykładem zachęcali by wszystkich do zabawy, że nie wspomnę o tańcach czy wspólnym śpiewaniu.

Istotne jest też to aby ludzie przychodzili na Dzień Jeżyc tłumnie bo nikt z artystów nie lubi występować przed garstką osób (tak było np. podczas występu orkiestry MPK).

Na tym kończę moje, nieco chaotyczne ale spisane w pospiechu:-), wypowiedzi i zapraszam do dyskusji na wspomniany wyżej temat (mój mail grzegorz@multimex.com.pl).

A żeby nie było na zakończenie tradycyjny dzisiejszy widoczek z okna (zawsze tego samego:-).




poniedziałek, 28 maja 2012

XVII Dzień Jeżyc - relacja

Niech żałują Ci, którzy w piękny sobotni dzień nie zawitali do Starego Zoo aby wziąć udział w festynie z okazji Dnia Jeżyc. Atrakcji było co niemiara dla osób w każdym wieku a szczególnie dla dzieci i ich Mam (to było także Ich Święto).


Na festyn dotarłem z lekkim opóźnieniem ale zdążyłem na występ Orkiestry MPK (a dokładniej Orkiestry Miasta Poznania przy MPK sp. z o.o., link do strony orkiestry z najnowszymi planami koncertowymi TUTAJ) grającej różnorodny repertuar, od muzyki marszowej, po hity operetkowe, musicalowe, filmowe i standardy jazzowe.


Szkoda, że od rana nie było jeszcze zbyt wielu gości i orkiestra grała dla garstki osób (czyżby Jeżyczanie w soboty lubią sobie dłużej podrzemać:-) 
Oprócz koncertu w wielu miejscach Ogrodu rozstawione były stoiska informacyjne i wydzielone strefy zabaw dla dzieci, przed wejściem do Ogrodu stał Krwiobus oraz kilkanaście pięknych starych, pieczołowicie odrestaurowanych Youngtimer'ów (czyli samochodów z kilkudziesięcioletnim rodowodem).
Niestety nie wszędzie dotarłem z aparatem aby uwiecznić wszystkie atrakcje festynu mimo, że pstryknąłem kilkaset mniej lub bardziej udanych zdjęć.
Poniżej kilkanaście z nich z krótkim opisem. 

Mini-miasteczko ruchu drogowego zorganizowane przez Komendę Policji
Jeżyce; początkujący kierowca poznaje znaki drogowe
Jedna z konkurencji organizowanych przez pasjonatów historii
średniowieczaz firmy Fun Factoria ;rzut dzidą? do baloników
Zmagania z "wściekłym bykiem" szybko kończyły się lądowaniem,
na szczęście bezbolesnym, na dmuchanej macie
Ścianka wspinaczkowa dla młodych Spidermanów:-)
Jedna z atrakcji przygotowanych przez firmę activeFUN
Zabawy rysunkowe dla najmłodszych
Przymierzalnia strojów teatralnych cieszyła się sporym powodzeniem
wśród płci pięknej
Baaaardzo kolorowe rysunki najmłodszych pociech; oczywiście nie mogło
zabraknąć tematu EURO 2012:-)
Dziewczyny z Towarzystwa Bambrów Poznańskich
chętnie pozowały do zdjęcia
Młodzież ze Świetlicy "Promyczek" przy ul. Szamarzewskiego
w ciekawy sposób namawiała rówieśników do zamiany
siedzenia przed komputera na czytanie książek (trudna sprawa, znam to:-)
Krwiobus i pięknie odrestaurowane zabytki na kołach przed wejściem
do ZOO; dodam, że w trakcie trwania festynu zebrano 17 litrów cennej krwi
Jedna z muzycznych atrakcji festynu Kwartet Jorgi z liderem
Maciejem Rychłym (pierwszy z lewej), mieszkańcem Jeżyc
Plon konkursu na Kwiatek dla Mamy;
jury miało duże kłopoty z wyborem najlepszych prac
"Młodzi technicy" w akcji
Inscenizacja pojedynku rycerskiego
Kurs nauki jazdy zakończony otrzymaniem "prawa jazdy"
Zespół-niespodzianka; młodzi, grający z pasją i feelingiem,
muzycy z grupy Leggiero Brass Quintet 
Więcej festynowych zdjęć znajdziesz TUTAJ.

Nakręciłem też dwa krótkie filmy z występów Kwartetu Jorgi i zespołu Leggiero Brass Quintet, szczególnie dla wszystkich nieobecnych aby poczuli atmosferę festynu.
Filmy do obejrzenia:
- Kwartet Jorgi 
Leggiero Brass Quintet

Na zakończenie, dla odmiany, tradycyjnie już wieczorny widok z okien przy ul. Kraszewskiego:-)

Widok niedzielny bo relacja miała ukazać się w niedzielę


sobota, 26 maja 2012

KOŚCIOŁY JEŻYCKIE cz.1 Kościół pw. Podwyższenia Krzyża przy ul. Szamarzewskiego

Zgodnie z obietnicą sprzed kilku dni przedstawiam historię kościoła pw. Podwyższenia Krzyża przy ul. Szamarzewskiego ( z wieży kościoła zrobiłem trochę zdjęć, zobacz posty z dnia 19.05 i 22.05).

Kościół został zbudowany w stylu neogotyckim latach 1892-94, w czasach zaboru pruskiego, wg projektu niemieckiego architekta Ottona Hirta, w podpoznańskiej wsi Jeżyce (Jersitz).
Jeżyce zostały wydzielone z dniem 1.04.1894r. z gminy ewangelickiej św. Pawła (rozporządzenie z dnia 19.02.1894r.) i podniesione do rangi samodzielnej parafii. Całkowity koszt budowy kościoła, łącznie z wyposażeniem (dzwony kościelne, organy, oświetlenie elektryczne) wyniósł         65 000 marek, Do budowy kościoła dołożyły się władze wojskowe  w postaci dotacji w wysokości     30 000 marek zapewniając po wsze czasy prawo do korzystania z coniedzielnych mszy św. przez stacjonujący na Jeżycach garnizon wojskowy. Oprócz ww. sumy kwotę 20 000 marek przekazali wierni w postaci darowizn, 5 000 marek władze kościelne a pozostałą brakującą kwotę zebrał Związek im.Gustawa Adolfa. Poświęcenie kościoła p.w. Św. Łukasza nastąpiło w dniu 1.05.1894r. w obecności władz wojskowych i cywilnych. [źródło: Geschichte der evangelischen Parochieen in der Provinz Posen – Werner Albert; tłum. własne].
W roku 1905 do kościoła dobudowano wieżę.


W 1945 r.  świątynię przejął kościół katolicki, zmieniając go w kościół garnizonowy. Od 1982 roku świątynia jest kościołem parafialnym, pełniącym jednocześnie rolę świątyni garnizonowej, podlegającej zarazem Ordynariatowi Polowemu Wojska Polskiego (Dekanat Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej) jak i archidiecezji poznańskiej.

Fronton kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża
Widok z wieży kościoła na budynek główny oraz plebanię


Jest to jednonawowa, halowa świątynia z prostokątnym prezbiterium przykrytym sklepieniem krzyżowo-żebrowym, oddzielonym od nawy łukiem tęczowym. We wnętrzu warto zobaczyć m.in. drewnianą wieszarową więźbę dachową oraz drewniane empory. W prezbiterium, w ostrołukowej niszy znajduje się krucyfiks i rzeźba Matki Bożej. W lewym ołtarzu bocznym umieszczono kopię ikony Matki Boskiej Nieustającej Pomocy podtrzymywanej przez rzeźby aniołów, a ponad nią, w formie tryptyku, Matkę Boską Ostrobramską z wizerunkami aniołów w skrzydłach. W prawym ołtarzu można zobaczyć trzy rzeźby: w części środkowej - Jezusa Chrystusa, po jego lewej - św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus, a po prawej - św. Tadeusza Judę. Na ścianach rozmieszczono przedstawienie drogi krzyżowej z 1954 wykonane przez Józefa Żmijewskiego. 


Okna wypełniają witraże z lat 1962-1964 według projektu Wacława Tarnowskiego. Cztery największe przedstawiają postacie ewangelistów. 

czwartek, 24 maja 2012

XVII Dzień Jeżyc już w sobotę, 26 maja!

Przypominam o dorocznym święcie naszej dzielnicy. Tym razem festyn zaplanowano wspólnie z Ogrodem Zoologicznym przy ul. Zwierzynieckiej.


Mam nadzieję, że pogoda dopisze i na festynie pojawią się tłumy Jeżyczan. Impreza rozpoczyna się o godz. 10-tej w sobotę 26 maja.
Więcej szczegółów w poście (notatce:) z 7 maja.

wtorek, 22 maja 2012

Nie tylko kac(z)ki w Parku Sołackim

pływają sobie po tafli stawu ale też, od kilkunastu dni, najprawdziwsze łódki z wypożyczalni znajdującej się tuż obok restauracji "Meridian".


Wypożyczalnię prowadzi dwoje młodych, sympatycznych chłopaków entuzjastycznie nastawionych do swojej pracy. Życzę im powodzenia i mam nadzieję, że do parku powróci na stałe widok zakochanych ( i nie tylko) par w łódkach sunących majestatycznie po tafli stawu:)


Kilka lat temu jeden "śmiałek" podjął próbę reaktywacji wypożyczalni, która działała latem 2006 roku ale niestety nie przewidział, albo nie był o tym wcześniej poinformowany, że wkrótce zacznie się oczyszczanie stawów i z pływania łódkami wyjdą nici :(
Udało mi się uwiecznić tamten czas, sam nawet skorzystałem z żoną z przejażdżki po stawie:)

Łódki cumujące wieczorem przy pomoście obok restauracji "Meridian"
maj 2006 roku 
Moja żona Ela z zapałem wiosłująca (a może tylko pozująca do zdjęcia:)
Ale wszystkie powyższe zdjęcia to pestka, prawdziwym rarytasem są zdjęcia, które zrobiłem 35 lat temu, słownie TRZYDZIEŚCI PIĘĆ LAT!!!, także w parku Sołackim, także na łódkach. To były czasy:)
(proszę wybaczyć, że jakość zdjęć nie jest najlepsza ale są to skany z czarno-białych negatywów wyszperanych w domowym archiwum).

Łódki drewniane! (policzcie ile ich jest);  z prawej nieistniejąca już
restauracja "Piracka"
Autor bloga z siostrą Małgosią 
Na koniec kilka informacji praktycznych; wypożyczalnia czynna jest w dni powszednie od godz. 12-tej do zmierzchu, w niedzielę od godz. 10-tej, także do zmierzchu; chociaż gdyby znaleźli się chętni na nocne pływanie może właściciele wypożyczalni przychylą się do propozycji:).
Podaję też link do fanpage'a wypożyczalni: https://www.facebook.com/LodkiNaStawieSolackim

No i na koniec cennik (dla Poznaniaków rzecz niezwykle istotna:)


Sekret zdradzony

Z pewnym opóźnieniem spieszę wyjawić sekret miejsca, z którego w ubiegły piątek popełniłem trochę zdjęć "z lotu gołębia":) Myślę, że dla wielu mieszkańców Jeżyc miejsce to było łatwe do odgadnięcia ale jego wnętrze pozostawało zagadką.

Otóż zdjęcia zrobiłem z wieży kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego znajdującego się
przy ul. Szamarzewskiego, a dokładnie z miejsca, które zaznaczone jest na fotce poniżej.


Z dołu nie wygląda to może na imponującą wysokość ale wystarczającą, żeby przysporzyć sobie nieco ekstremalnych doznań:)
Poza tym samo wnętrze wieży także jest niezmiernie ciekawe. Niestety nie miałem zbyt wiele czasu żeby zatrzymać się na dłużej; zrobiłem więc  kilka zdjęć i zachęcam do ich obejrzenia.


Mechanizm zegara na wieży, jednego z czterech; niestety żaden z zegarów
nie pokazuje właściwego czasu a szkoda



Serce dzwonu; bije kilka razy dziennie
zwołując wiernych na msze św.
Jeden z dwóch dzwonów na wieży;
widoczna inskrypcja w języku niemieckim


Drugi z dzwonów jest zdecydowanie młodszy, ufundowany został w 1995r.

Wnętrze trzeciego poziomu na wieży; trochę ponurzaste
Za kilka dni skreślę parę słów o historii kościoła przy ul. Szamarzewskiego a póki co zapraszam do podziwiania wieczornego widoku z okien budynku przy ul. Kraszewskiego (widok trochę spóźniony bo z ubiegłego piątku) .

piątek, 18 maja 2012

Nad dachami Jeżyc

Postanowiłem dzisiaj spojrzeć na Jeżyce z góry:)
Pogoda idealna do obserwacji: przejrzyste powietrze, słońce w pełnej krasie, temperatura pięła się szybko w górę.
Zacząłem od może nie najwyższego punktu na mapie Jeżyc ale za to usytuowanego w samym centrum dzielnicy. Jaki to punkt nie zdradzę, pozostawiam to do odgadnięcia czytelnikom mojego bloga. Jeżeli ktoś będzie miał jednak kłopoty z odszyfrowaniem miejsca, z którego zrobiłem parę, moim zdaniem ciekawych, fotek to jutro (czyli w sobotę) uchylę rąbka tajemnicy:)
Na początek kilka zdań o nieco karkołomnym pomyśle wejścia na ... (miałem nie zdradzać).
Po uzyskaniu zgody na wdrapanie się na górę zaczęły się schody, dosłownie, najpierw na pierwszy poziom, później następne na drugi poziom. Tutaj schody się skończyły a przede mną wyrosła drabina  rozstawiona na drewnianym stropie; drabina nie sięgała do kolejnego poziomu (trzeciego) ale jakoś udało mi  się wspiąć  na mniej więcej połowę wysokości obiektu:)  Po przeciwnej stronie podłogi trafiłem na kolejną drabinę, chyba dawno nie używaną bo pełną pajęczyn. Drabina ni budziła zbytniego zaufania ale wytrzymała dzielnie mój ciężar.
Uff, byłem już blisko celu, no prawie, bo na kolejnym poziomie trafiłem na coś co przypominało drabinę (średnica szczebli ok. 2-3cm) opartą ledwo, ledwo o belki na górze;  dalej były już same belki, poziome, pionowe, ukośne a jeszcze dalej właz na małą platformę. Z sercem na ramieniu wchodziłem pooooowoooooli na kolejne szczeble "drabiny" aby dotrzeć pomiędzy belki, nad którymi w odległości kilku metrów ukazał się właz.
Tutaj żarty już się skończyły, poziom adrenaliny znacznie podskoczył:) Belki były co prawda solidne (tak przynajmniej wyglądały) ale miejsca na jakiekolwiek poruszanie się było coraz mniej a czekało mnie jeszcze uniesienie (mam na myśli usunięcie ze swojego miejsca:) włazu, ostatniej przeszkody.
 I tak mógłbym zakończyć moją historię bo właz nijak nie chciał się poddać, byłem już prawie zrezygnowany i chciałem wracać ze zdjęciami zrobionymi kilka metrów niżej spomiędzy szpar w deskach. ale nie byłbym sobą gdybym nie uparł się i spróbował po raz kolejny. Noooo, nareszcie właz drgnął i po chwili udało się go odsunąć tak abym mógł wgramolić się na upragnione docelowe miejsce.
Miejsce to nie jest co prawda platformą widokową (myślę, że lata całe nikt nie próbował tam wchodzić bo i po co?; teraz jest tam grubo, gdzieś na 20 cm, ptasich odchodów) ale widok na Jeżyce a także inne dzielnice Poznania jest wspaniały. Wyżej już chyba nie dałbym rady się wspiąć, no może jeszcze ze dwa metry ale tam już wokoło tylko obite blachą belki a więc widok żaden.


Poza tym wyżej  naraziłbym się chmarom gołębi, które właśnie w najwyższym punkcie znalazły sobie dach nad głową (łebkiem:) ; najwyraźniej byłem tam  intruzem gdyż moja świeżo ubrana kurtka po tej eskapadzie nadawała się do prania:) Ptaki tylko czekały na opuszczenie ich królestwa żeby móc wrócić na swoje śmiecie (dosłownie:).


O powrocie na dół nie będę się już rozpisywał chociaż był równie emocjonujący co wspinaczka na górę.
Najwyższy czas na zdjęcia; poniżej kilka z nich; resztę znajdziecie TUTAJ.