wtorek, 28 czerwca 2016

60 lat temu

Dzisiaj przypada 60-ta rocznica Poznańskiego Czerwca.
O wydarzeniach z tamtych tragicznych dni pisałem cztery lata temu ( Poznański Czerwiec 1956 na Jeżycach ) i trzy lata temu ( Poznański Czerwiec'56 ). Odsyłam więc do lektury archiwalnych postów.

Dzisiaj natomiast chciałbym zaprosić Was do Muzeum Powstania Poznańskiego Czerwiec 1956 mieszczącego się rzut beretem od naszego fyrtla czyli w podziemiach poznańskiego Zamku przy Św. Marcinie. Muzeum jest nowocześnie zaaranżowane a jednocześnie można poczuć atmosferę tamtych dni. Na niewielkiej przestrzeni zgromadzono autentyczne eksponaty: część wagonu tramwajowego i radzieckiego czołgu (chociaż czołg przypomina autentyczny ale autentykiem nie jest), wyposażenie warsztatu robotnika HCP czyli ówczesnych Zakładów Przemysłu Metalowego  im. J. Stalina, mieszkanie przeciętnej poznańskiej rodziny, celę więzienną.
Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia zachęcą Was do odwiedzin muzeum, które otwarte jest w dni powszednie w godz. 9.00-17.00 a w soboty i niedziele w godz. 10.00-16.00 (w soboty wstęp wolny).

Wejście do Muzeum od strony parkingu przy Zamku
Tramwaj  linii nr 2 kursujący na Ogrody
We wnętrzu tramwaju prezentowany jest film z kadrami z tamtych dni
Zdjęcia z wydarzeń Czerwca'56

Jw.
Postulaty robotników ZNTK w Poznaniu

Wnętrze warsztatu
 
Drewniaki, w których robotnicy wyszli na ulice Poznania

Koszula i inne rzeczy osobiste Romka Strzałkowskiego
Lista ofiar Czerwca'56
"Obiektywne" relacje prasowe z procesów robotników
Jw.
Cela więzienna

czwartek, 23 czerwca 2016

Patroni jeżyckich ulic - Romek Strzałkowski

W związku ze zbliżającymi się obchodami 60-tej rocznicy Poznańskiego Czerwca najbliższe posty o patronach jeżyckich ulic poświęcę postaciom związanym z tymi tragicznymi wydarzeniami.
Zacznę od Romka Strzałkowskiego, jednej z pierwszych ofiar antykomunistycznych zamieszek, symbolu Poznańskiego Czerwca.


Nazwę Romka Strzałkowskiego nosi odcinek ulicy Mylnej od ulicy Dąbrowskiego do ulicy Poznańskiej od 28 czerwca 1981 roku. Obchodzono wtedy 25 rocznicę Poznańskiego Czerwca.

Tablica pamiątkowa na narożniku ulic Dąbrowskiego i Strzałkowskiego
       Romek Strzałkowski urodził się 20 marca 1943 w Warszawie. Po wojnie przeprowadził się z rodzicami do Poznania i zamieszkał przy ulicy Kościuszki. Uczęszczał do Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Karola Kurpińskiego w Poznaniu, oraz Szkoły Podstawowej nr 40 w Poznaniu. Zginął w wieku 13 lat od kuli w czasie szturmu robotników na gmach Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Publicznego podczas Poznańskiego Czerwca.
Według zeznań części świadków, podczas demonstracji (ostrzeliwanej w tym czasie przez UB) chłopiec przejął flagę od rannej tramwajarki, Heleny Przybyłek, która w jednej z relacji powiedziała (co potwierdziła druga tramwajarka, Stanisława Sobańska):
"O godzinie 9 zatrzymano tramwaje i wszystkich do pochodu. I my w tym pochodzie żeśmy szły. (...) Przechodziłyśmy ulicą Dąbrowskiego i Kochanowskiego. Na Kochanowskiego jakiś mężczyzna doszedł do nas i sztandar nam dał. I w chwili, gdy ten sztandar wzięłam i idę, zostałam ranna w obie nogi. Upadłam. Podleciał chłopiec i podniósł sztandar. Wtedy nie wiedziałam, że to był Romek."
Według innych relacji Romek miał nieść transparent z napisem: "Chcemy religii w szkole" (być może miało to miejsce przed przejęciem flagi). Następnie, według zeznań różnych świadków, został zabity strzałem w klatkę piersiową, który padł z gmachu UB, lub zginął w późniejszym czasie w jednym z garaży na terenie bazy transportowej UB.
Według najnowszych badań, zgodnych z zeznaniami innych świadków, najbardziej prawdopodobna jest druga wersja, według której Strzałkowski zginął przypadkowo bądź został zastrzelony 28 czerwca 1956 o godz. 12:15 na terenie dyspozytorni UB, gdzie znaleziono jego ciało, przez funkcjonariuszkę UB, Teofilę Kowal (jak się później okazało, był to pseudonim nadany jej przez milicję i sąd w czasie procesu sądowego w październiku 1956, w obawie przed linczem). (źródło wikipedia.org).

Fragment wystawy poświęconej Romkowi Strzałkowskiemu
w muzeum Poznańskiego Czerwca w poznańskim Zamku
Romek Strzałkowski został pochowany na cmentarzu junikowskim w Poznaniu.

Nagrobek Romka Strzałkowskiego na cmentarzu na poznańskim Junikowie
(żródło: ipn.gov.pl)

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Dni Jeżyc 2016 za nami

             Muszę się przyznać, że z niejaką rezerwą podchodziłem do tegorocznych Dni Jeżyc. Nie dlatego, że nie mam zaufania do nowej Rady Osiedla Jeżyce.
Wydawało mi się, że impreza przejdzie bez większego rozgłosu. Kilka dni wcześniej przeszedłem się ulicą Dąbrowskiego i nie znalazłem śladu informacji o Dniach Jeżyc; dzień później zauważyłem na przystanku tramwajowym i szybie wystawowej jednej z cukierni przy Kraszewskiego niewielkie  plakaty, mało czytelne wizualnie i trudne do odczytania z odległości większej niż pół metra. Zdaję sobie sprawę, że  większość młodych ludzi kontaktuje się między sobą poprzez media społecznościowe typ Facebook ale Jeżyce to nie tylko młodzi ludzie. Większość osób starszych nie posiada komputera czy smartfona a jeśli nawet to z reguły nie zaglądają oni na Fb. Warto następnym razem pomyśleć o lepszej reklamie Dni Jeżyc, poza internetem.
Kolejna wątpliwość nasunęła mi się pierwszego dnia imprezy. Co prawda ze względu na kontuzję nogi, której nabawiłem się w poprzedniego dnia, zaliczyłem tylko częściowo spacer z przewodnikiem i wizytę przy kiosku na Wawrzyniaka jednak nie zauważyłem większego zainteresowania ze strony mieszkańców naszego fyrtla pierwszym dniem jeżyckiej imprezy. Ale mogę się mylić.

Kiosk przy zbiegu Szamrzewskiego/Wawrzyniaka; na murku "List do sąsiada"
Moje obawy rozwiał niedzielny spacer na ulicę Słowackiego, przy Szkole Podstawowej nr 36. Z daleka zobaczyłem ogromny stół a przy nim sporo rozbawionych osób.


Po lewej i prawej stronie ulicy stoiska z jedzeniem, wyrobami jeżyckiego rękodzieła i nie tylko  oraz stolik, przy którym siedzieli przedstawiciele Rady Osiedla gotowi na przyjmowanie najbardziej zwariowanych pomysłów dotyczących przyszłości Jeżyc.


Impreza odbywała się także na terenie parafii garnizonowej pomiędzy ulicami Słowackiego i Szamarzewskiego, miejscu przede wszystkim dla jeżyckich pociech,  oraz w centrum Amarant.

Poniżej krótka fotorelacja z niedzielnej imprezy (niestety nie wszytko zaliczyłem); więcej zdjęć znajdziesz tutaj.

Jeżyckie godło drukowano nie tylko na koszulkach
Słodka anarchia na Jeżycach
Dobroczynny ciuchland
Malujemy miasto
Zabawowo i edukacyjnie
(na 1-szym planie majstrowanie własnego aparatu fotograficznego)
...  sportowo
... i jeszcze raz sportowo
Małe elegantki
Zabawka dla nieco starszych dzieci :-)
Kolorowy recyckling
Uśmiech jeźdźca bezcenny
Bez komentarza :-)
Spektakl "To Je Życ(i)e"

Jw.
Pokaz tańca Lindy-Hop
Pokaz stepowania
Pokaz capoeiry
Pokaz capoeiry
w wykonaniu najmłodszych adeptów tej widowiskowej sztuki walki
Nie mogło zabraknąć brazylijskiej samby
Spontaniczna żonglerka
Bez komentarza
Pokaz tanga argentyńskiego
Jw.
Godło Jeżyc na różnych materiałach

Skupiony wyraz twarzy przy "dziarani" banana
Efekty "dziarania"
Dancing międzypokoleniowy z Dziadkiem przy gramofonie
Zespół and JAZZ ze Śremu
Portugalka Rita Braga; zamiast na ukulele grała na banjo
co nie zmienia faktu, ze występ bardzo się podobał
Tak jak wspomniałem powyżej więcej zdjęć znajdziesz tutaj.

Podsumowując, impreza udała się, było mnóstwo propozycji dla różnych grup wiekowych. Każdy mógł wybrać coś dla siebie. Pogoda spisała się na medal.
Jednego mi tylko brakowało, mianowicie większej integracji mieszkańców, wspólnych zabaw (dancing był wyjątkiem), śpiewów, rozmów. Wiem z doświadczenia, że trudno jest zmobilizować mieszkańców do wspólnych działań ale warto próbować. Nie wszyscy zasłaniają się brakiem czasu czy niechęcią do tego typu imprez. Warto na przyszły raz pomyśleć o tym. W razie czego służę kilkoma pomysłami.

A na zakończenie komentarz dotyczący sytuacji, która nie powinna była się zdarzyć. Otóż w niedzielę zorganizowany był konkurs wiedzy o Jeżycach w postaci quizu. Były nagrody za największą ilość trafnych odpowiedzi. Otóż konkurs wygrała para należąca do Rady Osiedla Jeżyce a Pani z tej pary jest także przewodnikiem po Jeżycach. Byłem tą sytuacją zniesmaczony i mam nadzieje, że nie powtórzy się w przyszłym roku.