Zacznę od Romka Strzałkowskiego, jednej z pierwszych ofiar antykomunistycznych zamieszek, symbolu Poznańskiego Czerwca.
Nazwę Romka Strzałkowskiego nosi odcinek ulicy Mylnej od ulicy Dąbrowskiego do ulicy Poznańskiej od 28 czerwca 1981 roku. Obchodzono wtedy 25 rocznicę Poznańskiego Czerwca.
Tablica pamiątkowa na narożniku ulic Dąbrowskiego i Strzałkowskiego |
Według zeznań części świadków, podczas demonstracji (ostrzeliwanej w tym czasie przez UB) chłopiec przejął flagę od rannej tramwajarki, Heleny Przybyłek, która w jednej z relacji powiedziała (co potwierdziła druga tramwajarka, Stanisława Sobańska):
- "O godzinie 9 zatrzymano tramwaje i wszystkich do pochodu. I my w tym pochodzie żeśmy szły. (...) Przechodziłyśmy ulicą Dąbrowskiego i Kochanowskiego. Na Kochanowskiego jakiś mężczyzna doszedł do nas i sztandar nam dał. I w chwili, gdy ten sztandar wzięłam i idę, zostałam ranna w obie nogi. Upadłam. Podleciał chłopiec i podniósł sztandar. Wtedy nie wiedziałam, że to był Romek."
Według najnowszych badań, zgodnych z zeznaniami innych świadków, najbardziej prawdopodobna jest druga wersja, według której Strzałkowski zginął przypadkowo bądź został zastrzelony 28 czerwca 1956 o godz. 12:15 na terenie dyspozytorni UB, gdzie znaleziono jego ciało, przez funkcjonariuszkę UB, Teofilę Kowal (jak się później okazało, był to pseudonim nadany jej przez milicję i sąd w czasie procesu sądowego w październiku 1956, w obawie przed linczem). (źródło wikipedia.org).
Fragment wystawy poświęconej Romkowi Strzałkowskiemu w muzeum Poznańskiego Czerwca w poznańskim Zamku |
Nagrobek Romka Strzałkowskiego na cmentarzu na poznańskim Junikowie (żródło: ipn.gov.pl) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz