W poście z 3-go listopada zastanawiałem się co dalej z zaniedbanym placem Asnyka. Nie sądziłem, że wkrótce temat placu powróci wywołując tak wiele, z reguły negatywnych, emocji. Powodem był rozpoczęty pod koniec listopada remont placu a właściwie wymiana nawierzchni na kostkę granitową, która pokryła większą część placu. Okoliczni mieszkańcy oraz przechodnie ze zdziwieniem spoglądali na nową odsłonę placu zastanawiając się jaki przybierze ostateczny wygląd i komu będzie w przyszłości służyć.
Jeden z mieszkańców, nie czekając na zakończenie prac, postanowił zaprotestować w dość niecodzienny sposób przeciwko zabetonowaniu placu, który do tej pory był głównie placem zabaw dla dzieci.
Niepokornym okazał się Paweł Janowski z fundacji Animatornia, który notabene w tym roku zorganizował na placu Dzień Rojbra (pisałem o tym w poście z 3-go czerwca).
Długo nie trzeba było czekać na odzew; temat podchwyciły media, m.in. poznańskie portale internetowe i Głos Wielkopolski. Sam inicjator protestu utworzył profil na FB zatytułowany "Plac Asnyka dla ludzi. Ruch przeciwko salonowi dla umarłych" zyskując w szybkim tempie kilkaset lajków.
Inicjatywie przyklasnęła także radna Katarzyna Kretkowska proponując spotkanie w Urzędzie Miejskim, na które zaprosiła szefa Zarządu Zieleni Miejskiej, Pana Tomasza Lisieckiego, zarząd i członków Rady Osiedla Jeżyce oraz mieszkańców Jeżyc.
Spotkanie odbyło się 17 grudnia, obecnych było 28 osób, w tym ww. szef ZZM, radne miejskie Krystyna Kretkowska i Urszula Dudziak, ośmioosobowa reprezentacja Rady Osiedla Jeżyce, mieszkańcy Jeżyc, część z nich związana ze Stowarzyszeniami działającymi na terenie naszej dzielnicy oraz przedstawiciele mediów. Dyskusja jaka wywiązała się podczas spotkania skoncentrowała się ostatecznie na wymianie nawierzchni z kostki granitowej na inną, bardziej przyjazną dla dzieci i osób starszych.
Nie chciałbym w tym miejscu wypowiadać się na temat racji każdej ze stron ( członkowie Rady Osiedla Jeżyce - w skrócie ROJ - i Pan Lisiecki kontra mieszkańcy Jeżyc wspierani przez radne Kretkowską i Dudziak). Trudno mówić o czymś co tak do końca nie zostało wyjaśnione, mianowicie jak ma wyglądać Plac Asnyka po rewitalizacji. Najbardziej zastanowił mnie fakt, że obecni na spotkaniu radni osiedlowi nie byli zgodni co do tego jak ostatecznie ma wyglądać Plac Asnyka, kto podjął decyzję o wyborze realizowanej obecnie koncepcji i wydaniu niemałych w końcu pieniędzy na remont placu, skąd zostaną wzięte pieniądze na dokończenie inwestycji bo te, które zostały przeznaczone w tym roku zostały już wydane w całości!
Wrócę tutaj do początku roku 2013 kiedy ROJ przeznaczyła na remont placu 200 tys. zł oraz dodatkowe 200 tys. zł z grantu otrzymanego z kasy miejskiej. Już wtedy była mowa o odzyskaniu przez plac secesyjnego wyglądu chociaż bezpośrednie otoczenie placu w niczym nie przypomina secesji; większość kamienic to budynki modernistyczne ( w różnych odmianach). Według zapewnień Pani Kretkowskiej oraz części radnych ROJ w założeniach plac miał pozostać placem zabaw z nawierzchnią trawiastą oraz dodatkowymi elementami w postaci siłowni na wolnym powietrzu. Wymienione miały zostać piaskownice, huśtawki itp. wyposażenie placu zabaw oraz ławki a także ogrodzenie (ale tylko w sytuacji gdyby pozostały na to pieniądze z deklarowanych 400 tys. zł).
Przez większą część roku nic konkretnego nie zrobiono chociaż było wystarczająco dużo czasu żeby koncepcje remontu skonsultować z mieszkańcami Jeżyc. Radni ROJ bronili się twierdząc, że mieszkańcy nie interesują się tym co dzieje się na Jeżycach, nie czytają informacji zamieszczanych w zakamuflowanej gablocie przy zbiegu ulic Dąbrowskiego i Strzałkowskiego czy w gazetce "Nasze Jeżyce". Rzecz w tym, że tak ważna sprawa jak remont placu zabaw, z którego na co dzień korzystają okoliczni mieszkańcy a głównie dzieci i ich rodzice, powinna być skonsultowana z osobami najbardziej zainteresowanymi tą sprawą. Nie urzędnicy powinni decydować o przeznaczeniu i wyglądzie placu. Powinna to być wspólna inicjatywa trzech stron: mieszkańców, przedstawicieli ROJ i Urzędu Miasta. Niestety jak to w praktyce bywa urzędnicy wiedzą lepiej jakie potrzeby mają mieszkańcy i nie widzą konieczności przeprowadzania konsultacji a jeżeli już to po fakcie, dla świętego spokoju (tak było mi.in. z "konsultacjami" dotyczącymi przeznaczenia terenu po byłej zajezdni przy ul. Gajowej).
Rada Osiedla Jeżyce liczy aż 21 radnych ! czyli 21 osób mogło skutecznie nagłośnić kwestię remontu placu (dodam, że na stronie internetowej Rady nie znalazłem żadnej wzmianki o planowanym remoncie). Nie muszę tutaj podpowiadać w jaki sposób można było to zrobić bo możliwości jest nieskończenie wiele: prasa, internet, plakaty, ogłoszenia na klatkach schodowych, w szkołach, kościołach parafialnych, podczas imprez organizowanych na Jeżycach (np Dni Jeżyc) itd. itp, Trzeba tylko mieć świadomość służby mieszkańcom a nie tylko figurowania na liście radnych czy załatwiania swoich prywatnych interesów.
Inną sprawą jest fakt, że to myśmy wybrali radnych i powinniśmy być zainteresowani ich pracą na rzecz dzielnicy. A tak się do tej pory nie działo. Na szczęście coraz więcej mieszkańców Jeżyc, głównie ludzi młodych, podejmuje różne inicjatywy społeczne na rzecz dzielnicy nie oglądając się na urzędników.
A wracając do spotkania to zabrakło na nim osoby, która najbardziej zamieszała w sprawie placu Asnyka a mianowicie Pani Anny Meisnerowskiej, radnej Rady Osiedla Jeżyce. Odnoszę wrażenie, że remont Placu Asnyka to prywatna inicjatywa Pani Meisnerowskiej, która za społeczne pieniądze wystawiła już pomnik swoim krewnym, państwu Kosickim ( swoją drogą warto byłoby udostępnić publicznie dokumenty świadczące niezbicie o tym, że skwer przy ulicy Asnyka został podarowany miastu przez Państwa Kosickich). Postanowiła więc pójść za ciosem i upamiętnić rodzinę w bardziej spektakularny sposób zamieniając plac zabaw w "secesyjny salon Jeżyc". Pisałem też o tym w poście z 3-go listopada.
Jak miałby wyglądać plac wg salonowej koncepcji widać z grubsza na poniższych wizualizacjach.
Osobom, które chciałyby zagłębić się w dokładny opis projektu placu polecam stronę Zarządu Zieleni Miejskiej.
Nie mam zamiaru w tym miejscu wypowiadać się na temat zalet czy wad projektu; tak się składa, że nie korzystam z placu, nie mam małych dzieci a jeśli miałbym wybierać miejsce wypoczynku to zdecydowanie wolę Stare Zoo czy Park Sołacki. Tak więc sprawę wyboru koncepcji zagospodarowania placu polecam osobom, które korzystają z niego na co dzień.
Interesuje mnie natomiast inna, bulwersująca wiele osób, sprawa. Chodzi mianowicie o koszty remontu placu. Tak jak wspomniałem na ten cel przeznaczono 400 tys. zł z naszych, podkreślam naszych, pieniędzy.
I taka kwota miała zostć wydana w 2013 r. na remont placu w kształcie o jakim wspomniałem powyźej. Remont miał być zakończony w tym roku i byłoby to całkiem realne dla planowanego początkowo zakresu prac. Byłoby gdyby ROJ monitorowała skutecznie postęp prac od rozpisania przetargu na projekt, wybór koncepcji do realizacji, kosztorys i harmonogram prac po wybór firmy wykonującej remont. Tak się jednak nie stało. Za sprawą Pani Meisnerowskiej wybrano co prawda najtańszą ofertę projektową co wcale nie znaczyło, że wybrano jednocześnie najtańszy projekt do realizacji.
Wybierając ten projekt urzędnicy i radni byli świadomi, że kwota 400 tys. zł jest zdecydowanie za mała na jego realizację. Okazało się również, że nie ma szans aby remont zakończyć w tym roku. Zarówno ze względów finansowych jak i czasowych.
Co więc postanowiono ? Zacytuję fragment protokołu z posiedzenia Komisji Rewitalizacji Urzędu Miasta Poznania z dnia 29.10.2013r.:
"W chwili obecnej pozytywnie rozstrzygnięty przetarg pozwoli na wykonanie jeszcze w tym roku nawierzchni z kostki granitowej. Ponieważ pozostało 500 000 zł ogłoszono kolejny przetarg, wyniku którego zostanie jeszcze zrealizowane 5 "kanap" z betonu, o których wspomniała wcześniej Pani Kosenko. Na realizację tych działań pozwoliły środki przekazane przez Radę Osiedla Jeżyce, ponadto jak wspomniała Pani kierownik, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej zapewnił, że postara się wyasygnować z przyszłorocznego budżetu Zarządu Zieleni Miejskiej potrzebną kwotę 500 000 zł na zrealizowanie inwestycji do stanu bez ogrodzenia. Niewątpliwie jednak potrzebne będzie wsparcie finansowe Rady Osiedla Jeżyce w przyszłym roku, ponieważ budżet Zarządu Zieleni Miejskiej nie pozwoli na zrealizowanie tego projektu w całości. Jego finał przewidziany jest na 2015 rok."
Pełen tekst protokołu znajdziesz tutaj (czytaj od str. 5).
Nie wiem czy do protokołu wkradł się błąd ale nie ma to wielkiego znaczenia czy na jedną ławkę z betonu pokrytego jakimś sztucznym obrzydlistwem przeznacza się 100 tys. zł czy 10 tys. zł. Jest to zdecydowanie za dużo. Tak jak za wysoka jest kwota za całość prac.
Teoretycznie mówi się o milionie złotych !!! chociaż do końca nikt nie wie ile finalnie będzie kosztować remont. Nie wie dlatego, że nie ma rzetelnego kosztorysu ani nawet wstępnej wyceny materiałów i robocizny ( w każdym razie nigdzie nie znalazłem materiałów na ten temat). Tak jest dla urzędników łatwiej i korzystniej, można zorganizować kilka przetargów wybierając w założeniu najtańsze oferty, które tak naprawdę nie muszą być wcale najtańsze skoro nie ma z czym ich porównać. A przy okazji parę osób skorzysta na tym materialnie.
A więc najpierw został wybrany projekt podsunięty przez Panią Meisnerowską a następnie urzędnicy i radni zastanawiają skąd wziąć na to pieniądze. Każdy kto budował czy zamierza budować dom wybiera projekt na miarę jego możliwości finansowych; różnica jest tylko taka, że prywatny inwestor wykłada pieniądze z własnej kieszeni a urzędnik sięga bez skrupułów do naszych kieszeni.
Irytują mnie stwierdzenia typu: wyasygnuje się, znajdzie się, zabezpieczy środki itp dyrdymały. Skoro się znajdzie to znaczy zabierze z puli przeznaczonej na inne, być może bardziej potrzebne, inwestycje. Miasto know-how jest zadłużone po uszy i szastanie pieniędzmi na "secesyjny salon Jeżyc" jest wysoce nieetyczne i bulwersujące.
Mieszkańcy Jeżyc nie potrzebują salonu a miejsca zabaw i wypoczynku. Wystarczyłoby zainstalowanie monitoringu, zamykanie placu w godzinach nocnych i regularna konserwacja urządzeń aby wszyscy korzystający z placu byli zadowoleni.
Jest jeszcze cień nadziei, że jednak mieszkańcy dojdą w tej sprawie do głosu i wpłyną chociaż na częściową zmianę decyzji odnośnie zagospodarowania placu. Dyr. Lisiecki z ZZM obiecał na spotkaniu udostępnienie wszystkich dokumentów dotyczących remontu placu oraz pomoc w rozwiązaniu konfliktu a radna Kretkowska zaproponowała spotkanie mieszkańców Jeżyc z radnymi miejskimi i z ROJ oraz przedstawicielami ZZM.
UWAGA!!! Spotkanie odbędzie się w dniu 13 stycznia (poniedziałek) o godz. 18.30 w Szkole Podstawowej nr 36 przy ul. Słowackiego. Liczę na liczny odzew wszystkich Jeżyczan, nie tylko tych, którzy z Placu Asnyka korzystają na co dzień.
Jeden z mieszkańców, nie czekając na zakończenie prac, postanowił zaprotestować w dość niecodzienny sposób przeciwko zabetonowaniu placu, który do tej pory był głównie placem zabaw dla dzieci.
Niepokornym okazał się Paweł Janowski z fundacji Animatornia, który notabene w tym roku zorganizował na placu Dzień Rojbra (pisałem o tym w poście z 3-go czerwca).
Długo nie trzeba było czekać na odzew; temat podchwyciły media, m.in. poznańskie portale internetowe i Głos Wielkopolski. Sam inicjator protestu utworzył profil na FB zatytułowany "Plac Asnyka dla ludzi. Ruch przeciwko salonowi dla umarłych" zyskując w szybkim tempie kilkaset lajków.
Inicjatywie przyklasnęła także radna Katarzyna Kretkowska proponując spotkanie w Urzędzie Miejskim, na które zaprosiła szefa Zarządu Zieleni Miejskiej, Pana Tomasza Lisieckiego, zarząd i członków Rady Osiedla Jeżyce oraz mieszkańców Jeżyc.
Spotkanie odbyło się 17 grudnia, obecnych było 28 osób, w tym ww. szef ZZM, radne miejskie Krystyna Kretkowska i Urszula Dudziak, ośmioosobowa reprezentacja Rady Osiedla Jeżyce, mieszkańcy Jeżyc, część z nich związana ze Stowarzyszeniami działającymi na terenie naszej dzielnicy oraz przedstawiciele mediów. Dyskusja jaka wywiązała się podczas spotkania skoncentrowała się ostatecznie na wymianie nawierzchni z kostki granitowej na inną, bardziej przyjazną dla dzieci i osób starszych.
Nie chciałbym w tym miejscu wypowiadać się na temat racji każdej ze stron ( członkowie Rady Osiedla Jeżyce - w skrócie ROJ - i Pan Lisiecki kontra mieszkańcy Jeżyc wspierani przez radne Kretkowską i Dudziak). Trudno mówić o czymś co tak do końca nie zostało wyjaśnione, mianowicie jak ma wyglądać Plac Asnyka po rewitalizacji. Najbardziej zastanowił mnie fakt, że obecni na spotkaniu radni osiedlowi nie byli zgodni co do tego jak ostatecznie ma wyglądać Plac Asnyka, kto podjął decyzję o wyborze realizowanej obecnie koncepcji i wydaniu niemałych w końcu pieniędzy na remont placu, skąd zostaną wzięte pieniądze na dokończenie inwestycji bo te, które zostały przeznaczone w tym roku zostały już wydane w całości!
Wrócę tutaj do początku roku 2013 kiedy ROJ przeznaczyła na remont placu 200 tys. zł oraz dodatkowe 200 tys. zł z grantu otrzymanego z kasy miejskiej. Już wtedy była mowa o odzyskaniu przez plac secesyjnego wyglądu chociaż bezpośrednie otoczenie placu w niczym nie przypomina secesji; większość kamienic to budynki modernistyczne ( w różnych odmianach). Według zapewnień Pani Kretkowskiej oraz części radnych ROJ w założeniach plac miał pozostać placem zabaw z nawierzchnią trawiastą oraz dodatkowymi elementami w postaci siłowni na wolnym powietrzu. Wymienione miały zostać piaskownice, huśtawki itp. wyposażenie placu zabaw oraz ławki a także ogrodzenie (ale tylko w sytuacji gdyby pozostały na to pieniądze z deklarowanych 400 tys. zł).
Przez większą część roku nic konkretnego nie zrobiono chociaż było wystarczająco dużo czasu żeby koncepcje remontu skonsultować z mieszkańcami Jeżyc. Radni ROJ bronili się twierdząc, że mieszkańcy nie interesują się tym co dzieje się na Jeżycach, nie czytają informacji zamieszczanych w zakamuflowanej gablocie przy zbiegu ulic Dąbrowskiego i Strzałkowskiego czy w gazetce "Nasze Jeżyce". Rzecz w tym, że tak ważna sprawa jak remont placu zabaw, z którego na co dzień korzystają okoliczni mieszkańcy a głównie dzieci i ich rodzice, powinna być skonsultowana z osobami najbardziej zainteresowanymi tą sprawą. Nie urzędnicy powinni decydować o przeznaczeniu i wyglądzie placu. Powinna to być wspólna inicjatywa trzech stron: mieszkańców, przedstawicieli ROJ i Urzędu Miasta. Niestety jak to w praktyce bywa urzędnicy wiedzą lepiej jakie potrzeby mają mieszkańcy i nie widzą konieczności przeprowadzania konsultacji a jeżeli już to po fakcie, dla świętego spokoju (tak było mi.in. z "konsultacjami" dotyczącymi przeznaczenia terenu po byłej zajezdni przy ul. Gajowej).
Rada Osiedla Jeżyce liczy aż 21 radnych ! czyli 21 osób mogło skutecznie nagłośnić kwestię remontu placu (dodam, że na stronie internetowej Rady nie znalazłem żadnej wzmianki o planowanym remoncie). Nie muszę tutaj podpowiadać w jaki sposób można było to zrobić bo możliwości jest nieskończenie wiele: prasa, internet, plakaty, ogłoszenia na klatkach schodowych, w szkołach, kościołach parafialnych, podczas imprez organizowanych na Jeżycach (np Dni Jeżyc) itd. itp, Trzeba tylko mieć świadomość służby mieszkańcom a nie tylko figurowania na liście radnych czy załatwiania swoich prywatnych interesów.
Inną sprawą jest fakt, że to myśmy wybrali radnych i powinniśmy być zainteresowani ich pracą na rzecz dzielnicy. A tak się do tej pory nie działo. Na szczęście coraz więcej mieszkańców Jeżyc, głównie ludzi młodych, podejmuje różne inicjatywy społeczne na rzecz dzielnicy nie oglądając się na urzędników.
A wracając do spotkania to zabrakło na nim osoby, która najbardziej zamieszała w sprawie placu Asnyka a mianowicie Pani Anny Meisnerowskiej, radnej Rady Osiedla Jeżyce. Odnoszę wrażenie, że remont Placu Asnyka to prywatna inicjatywa Pani Meisnerowskiej, która za społeczne pieniądze wystawiła już pomnik swoim krewnym, państwu Kosickim ( swoją drogą warto byłoby udostępnić publicznie dokumenty świadczące niezbicie o tym, że skwer przy ulicy Asnyka został podarowany miastu przez Państwa Kosickich). Postanowiła więc pójść za ciosem i upamiętnić rodzinę w bardziej spektakularny sposób zamieniając plac zabaw w "secesyjny salon Jeżyc". Pisałem też o tym w poście z 3-go listopada.
Jak miałby wyglądać plac wg salonowej koncepcji widać z grubsza na poniższych wizualizacjach.
Nie mam zamiaru w tym miejscu wypowiadać się na temat zalet czy wad projektu; tak się składa, że nie korzystam z placu, nie mam małych dzieci a jeśli miałbym wybierać miejsce wypoczynku to zdecydowanie wolę Stare Zoo czy Park Sołacki. Tak więc sprawę wyboru koncepcji zagospodarowania placu polecam osobom, które korzystają z niego na co dzień.
Interesuje mnie natomiast inna, bulwersująca wiele osób, sprawa. Chodzi mianowicie o koszty remontu placu. Tak jak wspomniałem na ten cel przeznaczono 400 tys. zł z naszych, podkreślam naszych, pieniędzy.
I taka kwota miała zostć wydana w 2013 r. na remont placu w kształcie o jakim wspomniałem powyźej. Remont miał być zakończony w tym roku i byłoby to całkiem realne dla planowanego początkowo zakresu prac. Byłoby gdyby ROJ monitorowała skutecznie postęp prac od rozpisania przetargu na projekt, wybór koncepcji do realizacji, kosztorys i harmonogram prac po wybór firmy wykonującej remont. Tak się jednak nie stało. Za sprawą Pani Meisnerowskiej wybrano co prawda najtańszą ofertę projektową co wcale nie znaczyło, że wybrano jednocześnie najtańszy projekt do realizacji.
Wybierając ten projekt urzędnicy i radni byli świadomi, że kwota 400 tys. zł jest zdecydowanie za mała na jego realizację. Okazało się również, że nie ma szans aby remont zakończyć w tym roku. Zarówno ze względów finansowych jak i czasowych.
Co więc postanowiono ? Zacytuję fragment protokołu z posiedzenia Komisji Rewitalizacji Urzędu Miasta Poznania z dnia 29.10.2013r.:
"W chwili obecnej pozytywnie rozstrzygnięty przetarg pozwoli na wykonanie jeszcze w tym roku nawierzchni z kostki granitowej. Ponieważ pozostało 500 000 zł ogłoszono kolejny przetarg, wyniku którego zostanie jeszcze zrealizowane 5 "kanap" z betonu, o których wspomniała wcześniej Pani Kosenko. Na realizację tych działań pozwoliły środki przekazane przez Radę Osiedla Jeżyce, ponadto jak wspomniała Pani kierownik, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej zapewnił, że postara się wyasygnować z przyszłorocznego budżetu Zarządu Zieleni Miejskiej potrzebną kwotę 500 000 zł na zrealizowanie inwestycji do stanu bez ogrodzenia. Niewątpliwie jednak potrzebne będzie wsparcie finansowe Rady Osiedla Jeżyce w przyszłym roku, ponieważ budżet Zarządu Zieleni Miejskiej nie pozwoli na zrealizowanie tego projektu w całości. Jego finał przewidziany jest na 2015 rok."
Pełen tekst protokołu znajdziesz tutaj (czytaj od str. 5).
Nie wiem czy do protokołu wkradł się błąd ale nie ma to wielkiego znaczenia czy na jedną ławkę z betonu pokrytego jakimś sztucznym obrzydlistwem przeznacza się 100 tys. zł czy 10 tys. zł. Jest to zdecydowanie za dużo. Tak jak za wysoka jest kwota za całość prac.
Teoretycznie mówi się o milionie złotych !!! chociaż do końca nikt nie wie ile finalnie będzie kosztować remont. Nie wie dlatego, że nie ma rzetelnego kosztorysu ani nawet wstępnej wyceny materiałów i robocizny ( w każdym razie nigdzie nie znalazłem materiałów na ten temat). Tak jest dla urzędników łatwiej i korzystniej, można zorganizować kilka przetargów wybierając w założeniu najtańsze oferty, które tak naprawdę nie muszą być wcale najtańsze skoro nie ma z czym ich porównać. A przy okazji parę osób skorzysta na tym materialnie.
A więc najpierw został wybrany projekt podsunięty przez Panią Meisnerowską a następnie urzędnicy i radni zastanawiają skąd wziąć na to pieniądze. Każdy kto budował czy zamierza budować dom wybiera projekt na miarę jego możliwości finansowych; różnica jest tylko taka, że prywatny inwestor wykłada pieniądze z własnej kieszeni a urzędnik sięga bez skrupułów do naszych kieszeni.
Irytują mnie stwierdzenia typu: wyasygnuje się, znajdzie się, zabezpieczy środki itp dyrdymały. Skoro się znajdzie to znaczy zabierze z puli przeznaczonej na inne, być może bardziej potrzebne, inwestycje. Miasto know-how jest zadłużone po uszy i szastanie pieniędzmi na "secesyjny salon Jeżyc" jest wysoce nieetyczne i bulwersujące.
Mieszkańcy Jeżyc nie potrzebują salonu a miejsca zabaw i wypoczynku. Wystarczyłoby zainstalowanie monitoringu, zamykanie placu w godzinach nocnych i regularna konserwacja urządzeń aby wszyscy korzystający z placu byli zadowoleni.
Jest jeszcze cień nadziei, że jednak mieszkańcy dojdą w tej sprawie do głosu i wpłyną chociaż na częściową zmianę decyzji odnośnie zagospodarowania placu. Dyr. Lisiecki z ZZM obiecał na spotkaniu udostępnienie wszystkich dokumentów dotyczących remontu placu oraz pomoc w rozwiązaniu konfliktu a radna Kretkowska zaproponowała spotkanie mieszkańców Jeżyc z radnymi miejskimi i z ROJ oraz przedstawicielami ZZM.
UWAGA!!! Spotkanie odbędzie się w dniu 13 stycznia (poniedziałek) o godz. 18.30 w Szkole Podstawowej nr 36 przy ul. Słowackiego. Liczę na liczny odzew wszystkich Jeżyczan, nie tylko tych, którzy z Placu Asnyka korzystają na co dzień.
No tak, głosowałam za obywatelskim projektem "rewitalizacji" Placu Asnyka, ponieważ znam tę okolicę i uważam, że warto zrobić coś DLA LUDZI w tym urokliwym zakątku. Ale gdybym wtedy dokładnie wiedziała, że to ma być COŚ TAKIEGO - złamanego grosza bym nie przyznała. Moim zdaniem skandal.
OdpowiedzUsuńWizualizacje mnie nie odstraszają. Wygląda na to że zieleni będzie więcej niż przed rewitalizacją. Urządzeń dla dzieci będzie tyle samo. Tyle tylko że zamiast betonowego placu boiska będą brukowane ścieżki.
OdpowiedzUsuńNatomiast zupełnie nie rozumiem po co to grodzić i zamykać na noc? Przecież i wieczorem po zmroku w ciepłą letnią noc można tam usiąść. Może lepiej dodać ze trzy latarnie?
Największym problemem jest to że nie zrobiono w tej sprawie konsultacji. Na takich konsultacjach zawsze można przekonywać mieszkańców do swojej wizji (bo przecież mieszkańcy też nie są wyrocznią w sprawach miejskich).
Co do kosztu projektu to nie zamierzam go oceniać. Nie wiem ile kosztuje robocizna, nie wiem ile kosztują materiały. Owszem, chciałbym żeby pieniądze były wydawane rozsądnie, czyli że ostateczny wybór powinien być wynikiem kompromisu między jakością a niską ceną. Nie stać nas ani na szastanie pieniędzmi, ani na kiepską jakość.