wtorek, 14 czerwca 2016

Patroni jeżyckich ulic - Adam Asnyk

Patron nie tylko ulicy ale i placu położonego u zbiegu ulic Słowackiego i Asnyka.

Plac Asnyka
Ulica i plac  zostały wytyczone w 1909 r. i nazwane przez Niemców ulicą i placem Teresy. W dniu 5 stycznia 1920r. zmieniono nazwę ulicy na Adama Asnyka, która pozostała do dzisiaj z wyjątkiem lat II wojny światowej kiedy przyjęła nazwę Gorch-Fock-Strasse.  Nazwa placu nie została oficjalnie zmieniona ale do dzisiaj funkcjonuje jako plac Asnyka.

Jeżyce na planie Poznania z 1937r.

Tradycyjnie parę słów o patronie ulicy (źródła: http://asnyk.klp.pl/; http://www.info.kalisz.pl/mlasnyk)


           Adam Asnyk występował pod pseudonimem Jan Stożek oraz kryptonimem El...y. Urodził się 11 września 1838 roku w Kaliszu. Studiował w Instytucie Gospodarstwa Wiejskiego w Marymoncie oraz w Akademii Medycznej w Warszawie i we Wrocławiu.
Brał udział w konspiracyjnym ruchu powstańczym (członek radykalnego rządu wrześniowego w powstaniu styczniowym). Był więziony w warszawskiej Cytadeli. Po upadku powstania przebywał m.in. we Włoszech i Niemczech, gdzie 1866 uzyskał w Heidelbergu stopień doktora filozofii. Debiutował we lwowskim "Dzienniku Literackim" (1864). Podróżował do Włoch, Tunezji, Algierii oraz na Cejlon i do Indii. Był jednym z pierwszych członków Towarzystwa Tatrzańskiego. Od 1870 osiadł w Krakowie, w latach 1882-1894 współredagował "Nową Reformę".
         Brał czynny w życiu społecznym i politycznym (radca miejski, poseł na sejm galicyjski, współorganizator Towarzystwa Szkoły Ludowej). Popularny poeta swej epoki, łączył tradycje romantyczne z pozytywistyczną problematyką filozoficzną i społeczną. Adam Asnyk umarł na gruźlicę 2 sierpnia 1897 roku w Krakowie. Został pochowany wśród zasłużonych na Skałce.
        W twórczości Asnyka przeważa liryka refleksyjna (cykl sonetów "Nad głębiami", 1883-1894). W dramatach podejmował współczesną sobie tematykę polityczną i historyczną ("Walka Stronnictw" 1869, "Cola Rienzi" 1875), społeczną ("Bracia Lerche" 1888), a także obyczajową ("Gałązka heliotropu 1869). Utwory poetyckie ogłaszał w tomach "Poezje" (1869, 1872, 1880, 1894). Był również autorem nowel i studiów literackich.Przytoczę też parę faktów z życia poety związanych z Poznaniem i Wielkopolską.

       Tak jak wspomniałem w krótkim życiorysie poety Adam Asnyk urodził się w 1838 roku w Kaliszu w domu położonym przy ul. Warszawskiej 60. Chrzciny urządzono 24 września 1838 roku o godzinie "4 z południa" w parafii św. Mikołaja w Kaliszu. Dziecko otrzymało imiona Adam Prot. W Kaliszu Adam Asnyk pobierał nauki w Wyższej Szkoły Realnej.

Tablica pamiątkowa w kościele św. Mikołaja
w Kaliszu
       Młody poeta bywał częstym gościem na dworze w Siąszycach (miejscowość pomiędzy Koninem a Kaliszem) w gościnie u Wojciecha Gałczyńskiego zwanego Wosiem. Nie wiadomo, czy państwo Asnykowie poznali właściciela dworu za pośrednictwem Adama Helbicha, który był przyjacielem i lekarzem rodzinnym Gałczyńskich, czy też wspólna przeszłość (udział w powstaniu i zsyłka na Sybir) złączyła losy Wojciecha Gałczyńskiego i Kazimierza Asnyka, ojca Adama.

Nieistniejący już dwór w Siąszycach na rysunku nieznanego autora
I teraz najważniejszy wątek dotyczący Poznania.

      Zimą 1874 roku podczas pobytu w Tatrach trzydziestosześcioletni poeta wybrał się na Giewont w towarzystwie przyjaciół.  Z relacji poety:
"Ranek był cudowny, a my wszyscy trzej w przepysznym usposobieniu biegliśmy po głazach. Tak dobiegliśmy do szałasów umieszczonych u stóp skalistych ścian Giewontu, gdzie zwykle wędrowcy odpoczywają i posilają się mlekiem i przyniesionymi ze sobą zapasami. Tam zastaliśmy małą gromadkę, złożoną z ojca, córki i przewodnika. Panienka siedziała na dużym kamieniu wśród malowniczego krajobrazu i nie wiem, czy to przypisać należy właściwemu oświetleniu, czy otaczającemu urokowi górskiej natury, czy wreszcie więcej ożywionemu własnemu swemu usposobieniu, ale odmalowała się w moich oczach tak wdzięcznie w ramach sielskiego obrazka, pełnego światła i kolorów, że jako artysta musiałem zachwycać się niespodziewanym sztafażem..."
      Owo zjawisko, które tak urzekło Asnyka to Zofia Kaczorowska, córka znanego lekarza poznańskiego Teofila Kaczorowskiego, kierownika oddziału chorób wewnętrznych w szpitalu Przemienienia Pańskiego Sióstr Miłosierdzia.   
Wspólne długie rozmowy i wzajemne wizyty i wycieczki zbliżyły obu panów na tyle, że Święta Bożego Narodzenia w 1874 r. Asnyk spędza w domu państwa Kaczorowskich w Poznaniu. Tam też oświadcza się pannie Zofii a oświadczyny zostają przyjęte.
       Ślub znanego poety z Zofią Kaczorowską odbył się 4 listopada 1875 r. w Poznaniu w maleńkim kościołku Przemienienia Pańskiego (mieszczącego się przy szpitalu, w którym pracował Kaczorowski).
Szczęście poety trwało krótko. Żona Zofia Asnykowa umarła tydzień po narodzeniu dziecka 16 października 1876 roku zostawiając syna Włodzimierza, którym zajęli się dziadkowie. Poeta wyjechał natomiast do Krakowa.

W poznańskim Muzeum Narodowym znajduje się obraz Jacka Malczewskiego zatytułowany "Portret Adama Asnyka z Muzą".
Obraz Jacka Malczewskieo "Portret Adama Asnyka z Muzą"
I jeszcze wiersz związany z naszym miastem.

Toast w Poznaniu

Chwilę tylko w braterskim złączeni uścisku,
Spoczęliśmy na sercach wielkopolskiej braci;
Ale dosyć nam było przelotnego błysku,
By ten węzeł jedności, co nigdy nie traci
Swojej mocy pomimo nieszczęść i rozdziałów,
Wzmocnić teraz uczczeniem wspólnych ideałów.

Dosyć było nieznanej dotychczas rodzinie
Połączyć swoje dłonie i z oczu wyczytać
Tajemnicę braterstwa, co z serc w serca płynie,
By się o nic nie troszczyć i o nic nie pytać,
Ale wszystko odgadnąć z pierwszego wejrzenia
I łzami wypowiedzieć dzieje pokolenia.

Zdawało się na chwilę, że to cud prawdziwy!
Że jasna przeszłość z grobu wiekowego wstała
I przyszła błogosławić naród wiecznie żywy
W garstce, co się nad Warty brzegami spotkała,
I że królewskie cienie śpiących tutaj Piastów
Słuchały rozjaśnione wzniesionych toastów!

I chociaż to sen tylko, żeśmy połączeni,
Choć ta mara całości wraz z rozstaniem pryska,
Jednak dla ducha nie ma granic i przestrzeni
I miłość do jednego skupi nas ogniska,
Gdzie przechowując skrzętnie cnót ojczystych zaród
Nie zapomnim: że jeden stanowimy naród.

Połączyła nas dziwna braterstwa potęga,
Której z naszego łona przemoc nie wydarła!
Dziś widzim, jak daleko poza grób swój sięga -
Więc choć nam powiadają: "Ta ziemia umarła",
To my, czując, jak polska wydziera się dusza -
Wołamy jednomyślnie: "Jednak się porusza".

Ta myśl, którą wynosim z naszego spotkania,
Ta wiara w polskie serca, której nic nie zmieni,
Niechaj będzie zarazem słowem pożegnania
Od tych, co Was kochają jak bracia rodzeni -
I w ostatnim uścisku, w cichej łez wymowie,
Wznoszą po raz ostatni: Wielkopolski zdrowie! 


Adam Asnyk napisał też kilka wierzy poświęconych innym patronom jeżyckich ulic: 
Kantata na jubileusz J. I. Kraszewskiego
J. I. Kraszewskiemu
Na obchód Słowackiego
W dzień złożenia zwłok Mickiewicza na Wawelu

Bolesławowi Prusowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz