piątek, 25 października 2013

Cmentarz na Nowinie - ponawiam apel

Za tydzień uroczystość Wszystkich Świętych popularnie zwana Świętem Zmarłych; dzień, w którym odwiedzamy groby bliskich na cmentarzach, ozdabiamy groby kwiatami i wiecami,  zapalamy znicze i modlimy się w intencji bliskich zmarłych. Mieszkańcy Jeżyc i nie tylko odwiedzają jedyny jeżycki cmentarz na Nowinie.

Z okazji zbliżającego się Święta powracam z apelem o zaopiekowanie się zaniedbanymi miejscami pochówku mieszkańców naszej dzielnicy. W ubiegłym roku postanowiłem zrobić to po raz pierwszy i jednocześnie zaproponowałem czytelnikom bloga pójście w moje ślady. Trudno mi ocenić czy ktokolwiek podjął temat, nie mam żadnych sygnałów od czytelników.
Na cmentarzu na Nowinie bywam regularnie odwiedzając grób, którym się zaopiekowałem. Pochowana jest w nim nieznana mi Agnieszka Marcinkowska zmarła w 1937 roku; piszę nieznana ale dzięki odwiedzinom w pewien sposób bliska. Nic nie wiem o tej kobiecie; domyślam się, że skoro grób był totalnie zaniedbany to widocznie nie ma tutaj rodziny, mimo, że nazwisko jest jak najbardziej "poznańskie". Więcej na temat renowacji nagrobka przeczytasz tutaj.

Na cmentarzu nadal jest mnóstwo zaniedbanych czy wręcz zdewastowanych miejsc pochówku. Jak wyglądały one w ubiegłym roku można obejrzeć tutaj.
Cmentarz ma już ponad stuletnią historię; część nagrobków ma wartość nie tylko historyczną ale i artystyczną. Jest tutaj pochowany m.in. Adam Wodziczko, patron parku, o którym pisałem w ostatnim poście. 
Kilka zdjęć archiwalnych cmentarza ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego.


 



Nad nagrobkami osób zasłużonych pieczę sprawuje Stowarzyszenie Opieki nad Zabytkowym Cmentarzem Jeżyckim natomiast nagrobki, o których wcześniej wspomniałem albo całkowicie ulegają dewastacji zarastając chwastami, przykryte połamanymi krzyżami czy pordzewiałymi tablicami, z których trudno już cokolwiek odczytać albo też są przeznaczane pod nowe miejsce pochówku.
Pamięć o przodkach jest bardzo ważna nawet jeśli są to osoby nam obce.
Dlatego ponawiam moją prośbę: zaopiekujcie się jednym nagrobkiem, to naprawdę kosztuje niewiele czasu. Przywróćmy choć cząstkę tego historycznego miejsca do stanu, na który ono zasługuje i przywróćmy pamięć o osobach, które zostały tutaj pochowane.
Czekam na Wasze zdjęcia i relacje; piszcie na maila grzegorz@multimex.com.pl.

Na zakończenie posta dzisiejszy widok z okna, tym razem wczesno-poranny a więc nieco zamglony.

=

wtorek, 22 października 2013

Park Wodziczki w jesiennej szacie

Park Adama Wodziczki, dużo młodszy i mniej popularny od parku Sołackiego ale równie piękny jesienią. Szczególnie pod drugiej stronie Bogdanki gdzie znajduje się stara aleja klonów srebrzystych. Dzisiaj cała aleja była zasłana opadłymi liśćmi tworzącymi wspaniały brązowozłoty kobierzec.


Kilka słów o parku (źródło m.in. Wikipedia).
Park został założony w latach 1971-1972. Obecnie teren parku obejmuje 7 ha, na których rośnie 2000 drzew, reprezentujących 54 gatunki. Dominują klony srebrzyste, a także lipy, dęby, topole czarne i olsze czarne. Z pobliskich ogrodów działkowych przeniknęły też śliwy. Wzdłuż Bogdanki rośnie natomiast roślinność zielna, m.in.: dzięgiel litwor, pokrzywa zwyczajna, wierzbownica kosmata, kielisznik zaroślowy i trybula leśna. Jest też bez czarny (mój dopisek:-), doskonały środek na przeziębienie w postaci syropu lub nalewki :-)
Nazwa parku upamiętnia zasłużonego dla Poznania przyrodnika Adama Wodziczkę - biologa i botanika, profesora Uniwersytetu Poznańskiego, który w 1925 powołał do życia na terenie Wielkopolski i Pomorza organizację społeczną pod nazwą Liga Ochrony Przyrody.

Park Wodziczki bywa od czasu do czasu zalewany po intensywnych opadach deszczu o czym można się przekonać czytając wpis z czerwca :-)

I jeszcze parę dzisiejszych słoneczno-jesiennych zdjęć.





Żeby tradycji stało się dosyć wczesnowieczorny widok z okna :-)

sobota, 19 października 2013

Piknik rodzinny w Starym Zoo

Mocno zaintrygowany nazwą pikniku w Starym Zoo "Drzewko za makulaturę" (wspomniałem o nim w niedawnym poście z 17 października) postanowiłem sprawdzić na czym polega wymiana. Nie miałem zbyt wiele czasu a więc moja relacja jest iście ekspressowa.
Już przy wejściu do Zoo zauważyłem ludzi w różnym wieku targających pakunki z makulaturą.


Okazało się, ze punkt wymiany makulatury jest na drugim końcu Ogrodu a więc trzeba było się trochę natrudzić, żeby zdobyć upragnione drzewko. Podobno wcześniej kursował ręczny wózek z obsługą aby ulżyć strudzonym zbieraczom surowców wtórnych.
Po oddaniu makulatury każdy otrzymywał kwitek upoważniający do odbioru rośliny, a wybór był całkiem spory. Były m.in. krzewy róż, jaśminów, drzewka jabłoni, iglaki. Piszę były bo ja zastałem "tylko" iglaki.


Skorzystałem z okazji i zabrałem jedną sadzonkę do plecaka obiecując, że niezwłocznie posadzę na moim jeżyckim podwórku co też uczyniłem licząc, że za kilkanaście lat będzie z tego całkiem wysoka sosna :-)


Dodam, że organizatorzy czyli "Głos Wielkopolski" zadbali o edukację poznaniaków zapraszając do obejrzenia filmów przyrodniczych, do stoiska z mikroskopem z ciekawymi  preparatami, do rozmów ze specjalistami na temat sadzenia i pielęgnacji roślin. Były konkursy z nagrodami, były też talony na darmową kawę i herbatę w barze "Kinga".


Jak się dowiedziałem rekordzista przytachał 150kg makulatury a w sumie zebrano jej około 5,5 tys. kilogramów. Akcja ze wszech miar pożyteczna, warto ją powtórzyć w przyszłym roku. Z jednym zastrzeżeniem; proponuję przenieść punkt odbioru makulatury na parking przed Zoo; myślę, że to niegłupi pomysł :-)

Okazało się, ze oprócz "zbieraczy makulatury" i miłośników przyrody tereny Starego Zoo opanowali przebierańcy w strojach przeniesionych żywcem z początków naszej dzielnicy, czyli mniej więcej z przełomu XIX i XX wieku :-) Skąd się wzięli i w jakim celu przechadzali się po parku okryte było wielką tajemnicą. MOŻE czytelnicy bloga rozwikłają zagadkę? Dla ułatwienia trochę fotek.




czwartek, 17 października 2013

Stare Zoo - moje ulubione miejsce relaksu

Stare Zoo, nazwa oddająca prawdziwy charakter tego miejsca. W przyszłym roku będzie świętować swoje 140-te urodziny!
Lubię to miejsce nie tylko ze względu na jego historię, która widoczna jest gołym okiem ale na jego klimat. W centrum miasta znajduję się nagle wśród wielu mniej lub bardziej egzotycznych zwierząt, wspaniałej roślinności i uroczych stawów. Nawet przejeżdżające samochody na sąsiadującej ulicy Bukowskiej nie przeszkadzają. Tutaj naprawdę można się zrelaksować. Mam wrażenie, że wiele osób nie jest zorientowanych, że Stare Zoo tak naprawdę jest ogólnodostępnym parkiem, z bezpłatnym wstępem. Płatny jest jedynie wstęp, całe 3 zł,  do pawilonu zwierząt zmiennocieplnych zamieszkały m.in. przez sympatyczne warany z Komodo -:)
Obiecuję wkrótce, w ramach cyklu Jeżyce utracone,  napisać więcej na temat historii poznańskiego Zoo; znalazłem na ten temat sporo ciekawych tekstów i zdjęć. Przy okazji muszę się przyznać, że mocno zaniedbałem pisanie postów i zrobiłem sobie kilkumiesięczną przerwę, którą postaram się nadrobić.

A póki co kilka (no może trochę więcej) migawek z jesiennego spaceru do Zoo z ubiegłego tygodnia.

Łabędź czarny (Cygnus atratus) w jesiennej scenerii
jw.
i w otoczeniu złotych rybek spełniających każde życzenie (a najwyżej trzy:-)

i spacerujący wśród opadłych liści
Pięknie ubarwiony klon japoński
I nie mniej piękny winobluszcz pnący się po starym murze
Feeria jesiennych barw
Z pięknymi hortensjami na pierwszym planie
i z chryzantemami
Leniwe popołudnie młodych alpak, kuzynów lam i wielbłądów
Kolejny uroczy zakątek

Kucyk w barwach jesieni -:)
i ptactwo różnej maści
W tle pawilon zwierząt zmiennocieplnych
Koń z brązu przywieziony ze Związku Radzieckiego, autor nieznany :-)
Liście tańczące na wietrze
Zastanawiałem się jakie zmiany szykują się w Starym Zoo; wygląda na wymianę ogrodzenia i wyeksponowanie jednego z budynków; a może szykuje się zmiana usytuowania wejścia do Ogrodu? Może ktoś z czytelników bloga wie coś więcej na ten temat?

Pawilon zwierząt zmiennocieplnych od strony ulicy Zwierzynieckiej


Przy okazji przypominam o imprezie w Starym Zoo w najbliższą sobotę.


A na zakończenie, tradycyjnie, dawno nie zamieszczany widok z okna, jesienny oczywiście.