niedziela, 20 stycznia 2013

Jeżyce Story - pierwsze wrażenia

Właśnie wróciłem z zapowiadanego kilka dni temu spektaklu-projektu o naszej dzielnicy. Trudno określić mianem spektaklu przedstawione, a właściwie opowiedziane przez  aktorów Teatru Nowego, historie związane z Jeżycami (tak czy owak pozostanę przy określeniu spektakl).
Jak wyjaśnił autor całego "zamieszania", reżyser Marcin Wierzchowski, projekt Jeżyce Story oparty został na formule teatru dokumentalnego, dla której przyjęła się nazwa "verbatim" (dosłownie: słowo w słowo); w skrócie: ograniczenie a nawet całkowita redukcja w teatrze fikcji na rzecz zdarzeń autentycznych.
Zadanie jakie postawił reżyser przed aktorami nie było łatwe; przez kilka miesięcy sami przygotowywali materiały do projektu a więc prowadzili rozmowy ze zwykłymi-niezwykłymi ludźmi (wcześniej oczywiście musieli do tych osób dotrzeć i namówić do rozmowy co nie jest rzeczą łatwą; sam tego doświadczyłem), szukali w materiałach źródłowych. Zebrany 30-godzinny plon ich pracy musiał zostać niestety okrojony do ram czasowych kilkugodzinnego spektaklu-serialu. Jak się okazało dzisiejszy wieczór to było coś w rodzaju wersji roboczej projektu i namiastki tego co czeka nas w lutym i kwietniu br. (historii opowiedzianych dzisiaj już nie usłyszymy). 
Jeżyce Story jest bowiem cały czas "w drodze", nie jest projektem zamkniętym
Każdy z Was może stać się współautorem tego miniserialu o Jeżycach; jeżeli znacie osoby, które opowiedzą chętnie o sobie, swoich bliskich, swojej pracy, otoczeniu, ciekawych chociaż z pozoru banalnych zdarzeniach, czy może sami chcecie podzielić się fajna historią, zasłyszaną czy przeżytą piszcie maile na wierzchowski@tlen.pl lub grzegorz@multimex.com.pl; możecie tez zerknąć na Facebook'a https://www.facebook.com/teatrnowypoznan.
A wracając do sedna. Nie tylko ja, ale przede wszystkim twórcy spektaklu, byli bardzo mile zaskoczeni frekwencją, wszystkie miejsca, i te siedzące i te na schodach oraz podłodze, zostały szczelnie zajęte przez, domniemywam, fanów Jeżyc ( w większości młodych!). Nawet nie zauważyłem jak minęły dwie godziny obcowania z historiami związanymi z Jeżycami, historiami opowiedzianymi niezwykle sugestywnie i ze swadą przez aktorów Teatru Nowego. Historii czasem wesołych, ale też czasem smutnych, skłaniających do refleksji. Zresztą zobaczcie sami, udało mi się pstryknąć klika zdjęć, co prawda nie najlepszej jakości (bez lampy, i z ręki, niektóre są poruszone bo aktorzy jakoś tak ciągle muszą gestykulować:-) Aha, zdjęcia są czarno-białe ale na życzenie dysponuję wersją full color:-)

Aktorzy Agnieszka Różańska i Wojciecha Deneka, czekają w skupieniu,
reżyser Marcin Wierzchowski  ( pierwszy z prawej) oraz widzowie także
Andrzej Lajborek  studiuje notatki, zerka Paweł Binkowski,
a z lekkim uśmiechem wertuje kartki Wojciech Deneka
Od lewej: Roman Pawłowski - krytyk teatralny i jeden z twórców projektu,
Janusz Andrzejewski (kawa czy herbata?), Paweł Hadyński,
Nikodem Kasprowicz, Edyta Łukaszewska, Andrzej Lajborek
 i Paweł Binkowski - aktorzy Teatru Nowego
Marcin Wierzchowski - reżyser , wprowadza za kulisy tworzenia projektu 
Wszyscy z wyjątkiem reżysera na swoich miejscach a więc
od lewej:
Roman Pawłowski - krytyk teatralny i jeden z twórców projektu,
Janusz Andrzejewski (chwilowo schowany), Paweł Hadyński, \
Nikodem Kasprowicz, Edyta Łukaszewska, Andrzej Lajborek,
Paweł Binkowski, Agnieszka Różańska, Wojciech Deneka czyli aktorzy
Marcin Wierzchowski raz jeszcze
Roman Pawłowski przedstawia formułę teatru "verbatim" 
Andzrej Lajborek opowiedział o muzykologu, dla którego najważniejsza
w życiu  była muzyka Bacha, Beethovena i Mozarta
(jeżeli dobrze zapamiętałem)
i który nastrój chwili przyporządkowywał rożnym interpretacjom
utworów ww. kompozytorów
Edyta Łukaszewska i Nikodem Kasprowicz czytali i komentowali
"konstytucję " studenckiej stancji; było naprawdę śmiesznie
Agnieszka Różąńska i Wojciech Deneka świetnie wczuli się w rolę
małżeństwa z 60-letnim stażem wspominającego pierwsze zauroczenie
i pierwszy spacer (Pani w szpilkach w lutym) z  Auli UAM nad Rusałkę.
Pan Wojciech z ogromnym szacunkiem wspominał swoich rozmówców.
Jw.
Paweł Binkowski przedstawił  historię ucieczki indyjskiego słonia
z drezdeńskiego cyrku Sarassani bawiącego z występami w Posen
(nie dziwię się, że chciał z tego piekła zwiać).
Epizodem było pozostawienie słonia w poznańskim Zoo,
oczywiście na Jeżycach, gdzie dokończył żywota
Opowiedział także historię wypadku ,któremu uległ pewien chłopiec
mieszkający przy zbiegu ulic Szamarzewskiego i Wawrzyniaka
a który to wypadek zmienił wiele w życiu  jego i jego bliskich
(kim jest obecnie bohater opowieści, zgadnijcie)
Janusz Andrzejewski i poruszająca historia Pani Ewy Machalla,
pochodzącej z niezwykle bogatej kupieckiej rodziny,
właścicieli kamienicy przy ulicy Kraszewskiego 3
i która obecnie mieszka w sowim domu będąc zagrożona eksmisją.
Pani Ewa przedstawiła siebie jako  Ewa-Jeżycjanka
Pani Ewa na starej fotografii
Paweł Hadyński (z lewej) wcielił się w rolę ojca
a Nikodem Kasprowicz zagrał syna, anarchistę ze skłotu Rozbrat  
Czas na rozmowy z widzami
Do zobaczenia na kolejnych odsłonach Jeżyce Story.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz