piątek, 1 listopada 2013

Zegar z duszą ale martwą

Już dawno przymierzałem się do napisania paru słów o jeżyckich zegarach; mam na myśli stare zegary odmierzające czas już od ponad stu lat. Piszę odmierzające chociaż zegar, któremu chcę poświęcić więcej uwagi jest "martwy", nie spełnia swojej roli od wielu lat, dokładnie ilu trudno mi ocenić.
Powodem, dla którego zainteresowałem się tym konkretnym zegarem była moja ubiegłoroczna wizyta na wieży kościoła przy ulicy Szamarzewskiego.


Obszerną relację fotograficzną z tej "eskapady" można znaleźć tutaj i tutaj. W trakcie wdrapywania się na wieżę uwagę moją przykuł mechanizm zegara. Kiedyś zapewne regularnie konserwowany umożliwiał punktualne odmierzanie czasu, w końcu taka rola zegara. Teraz jednak wszystkie elementy pokryły kurz, pajęczyny, rdza i ptasie odchody. Postanowiłem sobie wtedy, że zrobię wszystko aby zegar znowu mógł powrócić do dawnej świetności. Trochę czasu upłynęło zanim sprawę przedstawiłem ówczesnemu proboszczowi parafii, księdzu Andrzejowi Piersiakowi. Wiosną tego roku zaproponowałem, że postaram się dokonać konserwacji i naprawy zegara we własnym zakresie nie oczekując w zamian żadnych profitów. Proboszcz chętnie się zgodził i udostępnił po raz kolejny wieżę aby wykonać dokumentację fotograficzną mechanizmów zegara.
Poniżej efekt sesji zdjęciowej. Zacząłem od najwyższego poziomu czyli miejsca gdzie usytuowane są tarcze zegarowe (cztery, czyli z każdej strony wieży).

Tarcza zegara od tyłu czyli od wewnątrz wieży,
przed belką widoczna przekładnia zębata kątowa
Mechanizm zębaty uruchamiający wskazówki zegara
Nad mechanizmem widoczny otwór w tarczy zegara
służący do poprawiania położenia wskazówek
Przez otwartą klapkę w tarczy zegara widoczny kawałek wskazówki
System metalowych cięgien przekazujący napęd
z mechanizmu głównego do wskazówek
Widok na Jeżyce przez otwór w tarczy od północnej strony  wieży
Jw. ale od strony południowej
A to widok od strony wschodniej
Jw.

I od strony południowej
 
Kolejna przekładnia zębata, tym razem z bliska
I z góry :-)
A to już jeden poziom niżej; widoczne pręty i cięgno
biegnące od głównego mechanizmu
w górę do tarcz zegarowych

Dwa "piętra" niżej, w osobnym pomieszczeniu, dotarłem do serca zegara czyli głównego mechanizmu, w całkiem niezłym stanie jak na "wiekowego " staruszka. Zdjęć nie podpisałem bo nie jestem ekspertem od budowy zegarów wieżowych. Jeżeli ktoś z Was ma zamiar zgłębić tajniki budowy tego typu mechanizmów polecam stronę www.czasnawysokosci.pl


Nie byłbym sobą gdybym nie spróbował uruchomić mechanizmu zegara, jak się okazało nie było to takie trudne :-) A efekt wspaniały, do obejrzenia i posłuchania.


Zapomniałbym dodać, że producentem zegara jest firma Georga Richtera z Berlina, o której możecie poczytać tutaj.


Ale na tym poziomie wieży budowa zegara się nie kończy. Aby zegar mógł "chodzić" konieczny jest naciąg  lin na bębnach przy pomocy obciążników, w tym przypadku wykonanych ze stalowych bloczków.

Poniżej mechanizmu głównego widoczne otwory w podłodze
dla stalowych lin naciągających bębny
Widoczne liny schodzące kilkanaście metrów w dół
do poziomu, na którym w kościele znajdują się organy
Tzw. waga z obciążnikami
Jw.
A oto zegar na wieży widoczny z zewnątrz z bliska (obecnie) i na starej pocztówce z daleka; widać pewną zasadniczą różnicę; kto zgadnie jaką ?



Wracając do kwestii uruchomienia zegara nie udało mi się doprowadzić sprawy do końca. Po wykonaniu zdjęć i przejrzeniu dziesiątek stron inetrnetowych o zegarach wieżowych w kilku językach ponownie zwróciłem się do księdza Piersiaka ze wspomnianą propozycją. Ksiądz poprosił o dwa tygodnie na podjęcie decyzji o ewentualnym terminie rozpoczęcia prac. W międzyczasie, co bardzo ubolewam, został przeniesiony do parafii do Lublina a nowy proboszcz, ksiądz Mariusz Stolarczyk, nie był specjalnie zainteresowany remontem zegara. I nie jest chyba do tej pory skoro się nie odezwał. No cóż, pozostaje poczekać na lepsze czasy, moja propozycja jest nadal aktualna.

Przy okazji wspomnę o innym zegarze wieżowym, który widzę codziennie z okna mojego mieszkania i który, niestety, często"chodzi" jak chce albo wcale, aktualnie wskazuje czas letni z kilkunastominutowym przyspieszeniem :-)
Mam na myśli zegar na wieży przy szkole podstawowej przy ulicy Słowackiego, który można zobaczyć czasem na moich tradycyjnych "widokach z okna"


Zegar ten niestety pozbawiony jest swojej "właściwej" duszy i być może to jest powodem, że działa byle jak. Oryginalny mechanizm naciągu został zastąpiony silnikiem elektrycznym czyli jest bezosbługowy ale niestety felerny.


Tym razem zamiast tradycyjnego widoku z okna wiersz "jeżyckiej" poetki Kazimiery Iłłakowiczówny zatytułowany "Nieznane"

Jeszcze nie wszystko we mnie jest dla mnie znajome
żyję w przedsionku jak na słonecznym podwórzu:
o gołębie moje, o klomby żółtych begonii,
o róże... róże...

Jest dom i korytarze ciemne i kryjome,
i zegar, który drży jak serce i jak serce dzwoni,
i galerie patrzące umarłych oczyma,
i - Bóg, który jest wszędzie, jest tam, gdzie mnie nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz